Dziś wpis poświęcę Barbie z 2001 r. Simply Charming Hispanic Specjal Edition. Były trzy wydania tego modelu blondynka i brunetka oraz AA.
Dziewczyna wpadła w moje ręce gdy przeglądałam lalki, które Sylwia przyniosła ze sobą na spotkanie ... i to była miłość od pierwszego wejrzenia ... zalotny loczek nad czołem, burza loków zebranych w niski kucyk ... oczu oderwać nie mogłam. Jeszcze nie wiedziałam któż Ci ona a już skradła moje serce, dobrze, że była na sprzedaż, bo nie wiem jakbym dała radę wyjść bez niej. Oczywiście moja panna trafiła do mnie
jak ją Pan Bóg stworzył, nie mniej po wybraniu dla niej
ubranka, niebieskiej plisowanej prostej w kroju sukni wiązanej pod
biustem przywodzi mi na myśl, greckie/rzymskie muzy.Czy Wam też się ona tak kojarzy w moim wydaniu? czy tylko ja się tak sfiksowałam
Ostatnimi czasy to mi się tu się mocno Barbie rozpanoszyły ... ale,
widocznie teraz właśnie jest ten moment/czas kiedy mogą się zaprezentować :)
A co mi tam, pociągnę sobie mono-wątek w temacie Fashionitas ... nie wiem dlaczego, ale niektóre lalki zaczynają mi się podobać jak już są niedostępne! a tak sobie upodobałam, na złość sobie chyba?! Jak panny stoją na półkach, w ilościach masowych to nie zwracają mojej uwagi, dopiero jak jakiś czas minie, zacznę się przyglądać, po głowie zaczyna mi krążyć myśl zbłąkana ... żeby dojrzeć i wybuchnąć oznajmiając wielkimi literami CHCĘ JĄ! tak jak bym nie mogła tak zareagować jak lalka jest dostępna w sprzedaży regularnej. Ehh ...
Jak nietrudno się domyśleć tak zadziało się z bohaterką dzisiejszego wpisu Barbie Fashionistas #79. Chciejstwo oczywiście włączyło mi się dopiero jak zniknęła z pola widzenia. Spłynęło na mnie jak objawienie .... och jaka ona śliczna, delikatna i dziewczęca z tymi kucykami ... zapewniłam sobie niezłą dawkę lalkowej adrenaliny poszukując jej w dzikim szale ... ale znalazłam pannę, na lokalnym rynku wtórnym, oczywista oczywistość, że z odbiorem osobistym co by zobaczyć czy aby makijaż równiuteńki. Dziewczę wyszło z pudła, ale właścicielki nie zachwyciła, więc nawet chętnie powędrowała do nowego domu, gdzie dołączyła do koleżanek i cieszy nową właścicielkę mimo, że sztywna jakby kij połknęła :) może ją za jakiś czas ją rozruszam?
Dziś znów lalkowy portret... coś ostatnio lubię portrety. Tego dziewczątka nie planowałam, kupiłam ją całkowicie spontanicznie. Natknęłam się na nią w sklepie całkowicie nie lalkowym. Stała sobie w kąciku w korzystnej cenie ... spodobała mi się ta chłopczyca, i wylądowała w koszyku. A teraz stoi dumnie w kolekcji radując mnie prześliczną radosną buzią.
Teoretycznie nie zbieram Barbie Fashionistas ... teoretycznie, bo mam ich całe pudło, hahahahah. Nie mogę się oprzeć jak widzę śliczną lalkę w korzystnej cenie, która odzwierciedla dzisiejszy świat i jego różnorodność. Tak sobie myślę, że Mattel wypuszczając na rynek tak różne lalkowe ciała (od małego, po wysokie a także pulchne ciałko) wstrzelił się w dziesiątkę w rynek i wypełnił lukę lalkowo/kulturową, którą zionęło już od dłuższego czasu. Te lalki tak idealnie odzwierciedlają różnorodność i inność każdego z nas. A zerkając na zapowiedzi, nowych looków, jestem przerażona, bo wcale ich nie kolekcjonując, chyba będę musiała kupić drugie pudło z przeznaczeniem dla Barbie Fashionistas.
Najbardziej depresyjny dzień w roku?? .... ależ skąd nie z moją Miro, może ona i trochę na tym zdjęciu melancholijna, ale oczu oderwać od niej nie mogę!!
Tę lalkę darzę szczególnym sentymentem ... moja kochana młoda wampirzyca, jest ze mną od dawna, w międzyczasie zmieniała ownerów, ale ostatecznie wróciła do mnie i dopiero po jej powrocie dokładnie widziałam jak ma wyglądać. Uwielbiam ją <3
Jakże przewrotny jest los ... idąc przez życie spotykamy po drodze wielu ludzi, przychodzą, trochę nam potowarzyszą potem odchodzą, a potem przychodzą inni ... ale pasja jest w nas zawsze, czasem trochę uśpiona, a czasem niespodziewanie wybucha wielką ekspresją i tęsknotą ... zebrało mi się na przemyślenia w Starym/Nowym Roku, ale jakby nie było to właśnie czas, w którym dokonujemy podusmowań i stawiamy sobie nowe cele. Ich wynikiem jest postanowienie powrotu do blogowania. Wydaje się to dziwne w dobie tak popularnych serwisów społecznościowych jak facebook, instagram, twittera itp. ale gdy wracam do dawnych wpisów, zdjęć dochodzę do wniosku, że ta forma jest najtrwalsza i doskonale spełnia moje potrzeby.
W nowym roku postanowiłam trochę Pikulinę rozruszać twórczo, myślę o jakimś fajnym projekcie ... patrzę w ten rok przez różowe okulary, a moja Proudly Pink Barbie na pewno mi w tym pomoże.
Zaczęłam pisać tego posta ostatniego dnia wystawy, niestety nie ukończyłam wówczas wpisu, a
nie chcę też już go zmieniać, więc pozostawiam cześć w oryginalnej wersji jak bym to pisała wówczas ...
Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski Kontekst
Jak można przeczytać na stronie," Wystawa „Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst” była pierwszą
i jedyną w Polsce wystawą Kahlo i Rivery, wzbogaconą o mało znany polski
wątek w życiu artystów. Tytułowy kontekst tworzą z jednej strony bardzo
bliskie relacje artystów z autorkami o polskim pochodzeniu (Bernice
Kolko i Fanny Rabel), z drugiej zaś obecność obrazów Kahlo i Rivery oraz
grafik Fanny Rabel na Wystawie Sztuki Meksykańskiej w 1955 roku
w Polsce".
Wystawę można było obejrzeć od 28.09.2017r. do 21.01.2018 r. w Poznaniu na sali wystaw w CK Zamek. Do wpisu o tej tematyce zainspirowała mnie Kida, która była na wystawie w piątek 19.01, a ja ją obejrzałam w środę 17.01. - no bo przecież nawet nie pomyślałam, że mogłoby to być tematem wpisu, a tu jednak owszem, czemu nie, jest okazja by z tej wystawy pozostało coś więcej niż tylko wspomnienia.
The Jacques and Natasha Gelman Collection of Mexican Art, the Vergel
Foundation and the Tarpon Trust
Reprodukcja za zgodą Narodowego Instytutu Sztuk Pięknych i Literatury, 2017
Reproduction with the approval of the National Institute of Fine Arts and
Literature, 2017
O tym, że taka wystawa jest w moim pięknym mieście wiedziałam od początku ale uważałam, że przecież jest jeszcze dużo czasu na zwiedzanie ... opamiętałam się na szczęście w odpowiednim czasie i zarezerwowałam bilety przez internet, 1,5 tygodnia przed końcem wystawy! BRAWO JA!
Zgodnie z dzisiejszą informacją na stronie bilety na weekend zostały już wyprzedane a dziś jest ostatni dzień
wystawy więc kto na nią nie dotarł pozostaje mu jedynie wirtualny spacer Spacer po wystawie (który nota bene nie wiadomo kiedy zniknie ze stron internetowych CK
Zamek). Nie odda to oczywiście klimatu wystawy i przeżyć estetycznych doznawanych podczas kontaktu z oryginalnym obrazem, ale lepsze to niż nie zobaczyć tej wystawy w ogóle.
Spacerując po wirtualnej wystawie, w miejscu gdzie jest sala filmowa znalazłam odesłanie do filmu na YouTube z czego bardzo się ucieszyłam bo mnie nie było dane obejrzeć filmu bezpośrednio na wystawie. Film trwał ok godziny, wyświetlano go w małej dusznej sali, na dodatek dotarłam na
film w 20 minucie jego trwania. Stojąc z boku i będąc niską
osobą niestety nie wiele widziałam z wielkim żalem i smutkiem zrezygnowałam zatem z
jego oglądania, rekompensując sobie stratę oglądając uparcie wszystkie pozostałe projekcje rozmieszczone po wystawie, tj. odtworzenie relacji z wystawy sztuki meksykańskiej 1955 r. w Warszawie. Dzielę się znaleziskiem, bo takich osób jak ja pewnie było parę.
Mam nadzieję, że wirtualny spacer po wnętrzach tej niesamowitej wystawy i możliwość obejrzenia filmu choć trochę zrekompensuje bak możliwości przyjazdu na nią, choć przyznam również, że z chęcią wrócę i ja w to miejsce.
Twórczość Fridy znana mi była już wcześniej, czytałam jej biografię i oczywiście obowiązkowo obejrzałam poświęcony jej życiu film z 2002 r. (w rolę Fridy wcieliła się jej rodaczka Salma Hayek), który w niemałym stopniu przyczynił się do popularyzacji jej twórczości. Film oczywiście obowiązkowo posiadam w prywatnej kolekcji!
Plakat filmu "FRIDA" (2002) w reż. Julie Taymor
Postać Fridy od wielu lat inspiruje wiele osób ... przy okazji powstawania wystawy CK ZAMEK zorganizował konkurs "Inspiruje mnie Frida" na projekt nadruku na gadżety promujące wystawę. Konkurs skierowany był dla uczniów szkół artystycznych. Swoje prace przesłało 150 uczniów.
Po przeglądzie prac, jury zrezygnowało z przyznania I, II i III nagrody, natomiast postanowiło przyznać 6 równorzędnych nagród oraz 6 wyróżnień - dane ze strony CK ZAMEK. Prace nie tylko ozdobiły gadżety promujące wystawę ale i przestrzeń miejską. 12 prac z konkursu można oglądać w Alei Artystów przed wejściem do Posnanii (przyp. Galeria Artystów w Posnanii to całoroczna, zewnętrzna przestrzeń wystawiennicza na której prezentowane są wystawy)
Prace finalistów konkursu "Inspiruje mnie Frida" Aleja Artystów Poznania - fot. Sz. Brodziak
Na tym dzisiejszy wpis zakończę i jednocześnie zapowiadam, że do meksykańskiej malarki o niesamowitej osobowości jeszcze wrócę, bo co tu dużo pisać. mówić i mnie ponownie zainspirowała! Efektami mam nadzieję, się podzielić niedługo. Mam również cichą nadzieję, że Ci którzy jeszcze Fridy nie znali, obejrzą film z 2002r, może zwiedzą wirtualną wystawę jej poświęconą a może skuszą się nawet na godzinny film dokumentalny na jej temat? a Ci którzy ją znają jeszcze raz z miłą chęcią wrócą do jej twórczości a może również poczują iskrę jej ducha która zachęci ich do własnych poszukiwań Fridy ... do mnie właśnie idzie następna książka jej poświęcona, której jeszcze nie czytałam :)